 |
INEDIA, NIEJEDZENIE, POST I INNE TEMATY Dyskusje o inedii, niejedzeniu, poszczeniu, dietach i inne.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fredi

Dołączył: 16 Sty 2003 Posty: 134
|
Wysłany: 2005 03 24 17:50 Temat postu: Emocje, nieśmiertelność, starzenie się. |
|
|
Z mojej 4 letniej zabawy z jedzeniem, zauważyłem, że najważniejszym czynnikiem jaki wpływał na moje odżywianie się to emocje. Alenara bardzo ładnie tłumaczyła cały ten proces o którym chcę trochę napisać. Jeśli ktoś nie był na jej seminarium to może zawsze kupić sobie CD'ki od Joachima .
To jakie odżywianie jest dla nas obecnie najlepsze, w dużej mierze determinują emocje. Jest to czynnik jak zauważyłem co najmniej tak silny jak fizyczna potrzeba. Ciało zwykle określa u mnie potrzebę tego co jem (typ jedzenia, np. owoc, zboża, olej, itp), emocje zwykle określają u mnie jakość przyrządzenia pożywienia, lub dokładniej wysokość wibracji (surowe, gotowane na parze, gotowane w wodzie, smarzone, przetworzone chemicznie, rafinowane i co tam jeszcze wymyślono ).
I lecąc dalej, umiejętność kontrolowania i sterowania emocjami jest istotnym czynnikiem sprawczym młodnienia lub starzenia się organizmu. To jaką emocję aktualnie posiadamy, takiej wibracji z pożywienia potrzebujemy. Przykładowo jeśli jestem smutny lub przygnębiony to mam ochotę na ciężkie potrawy (bez znaczenia kto co je, chodzi o ich poziom wibracyjny, który zwykle odpowiada temu, jak pokarm został przetworzony)), jeśli jestem radosny, to mam ochotę na delikatne i surowe pokarmy. Oczywiście w skrajności ciężka depresja, żal lub silna zazdrość, obniża nasze wibracje ciała energetycznego na tyle, że aby ciało fizyczne wyrównać wibracyjne z energetycznym powstaje chęć spożycia ciężkich pokarmów (smarzone, rafinowane itp). Drugą skrajnością jest pełne boskie zaufanie i duch pogrążony w ciągłej medytacji, wtedy potrzeba jedzenia odchodzi w sposób naturalny.
Jeśli stracę kontrolę nad emocjami, wtedy zamiast obniżać wibracje ciała jedzeniem (u innych może to być też np. palenie papierosów), przywracam u siebie kontrolę emocjonalną do poziomu radości ( Samo szczere uśmiechanie się do siebie może to uczynić ), i nie jem przez przynajmniej kilkanaście minut. No wtedy już zwykle jeść mi się nie chce, albo przynajmniej nie to co chciałem kiedy byłem zdenerwowany, wkurzony, zmartwiony itp.
Joachim wspominał o często szybszym starzeniu się osób niejedzących. Z mojego doświadczenia, głównym tego powodem (u mnie i z obserwacji niejedzących) jest nie wystarczająca umiejętność kontroli emocji. Dam przykład, takiego zjawiska, bo tak łatwiej wytłumaczę
- Jestem sobie niejedzący i mam wysoką wibrację ciała fizycznego i energetycznego.
- Wkurzyłem się z jakiegoś powodu i moja wibracja ciała energetycznego zmalała.
- Otrzymuję sygnał dysharmonii i chęć wyrównania wibracji. Jeśli nie potrafię wystarczająco szybko zapanować nad emocją, ciało zaczyna domagać się jedzenia.
- Ja nie jem "bo przecież jestem niejedzącym(-ą)" i ciało będąc w dysharmonii cierpi i starzeje się.
Juhu Właśnie przy moim oknie przefrunęły 2 wróbelki, ale super !
3mta się cieplutko forumowicze! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Światełko

Dołączył: 14 Sty 2003 Posty: 679 Skąd: wawa
|
Wysłany: 2005 03 24 18:32 Temat postu: |
|
|
Freduś!
a jakie jedzenie jak czujesz sie oceniany?
a jak czujesz sie " glupio"?
a jakie jedzenie na poczucie wstydu ?
ach jak ja dawno nie jadlam frytek !
co do moim przemysliwan Drogi F , to moim zdaniem z sukcesem mozna byc niejedzacym , jesli sie jest naprawde polaczonym z boskim zdrodlem , jesli nie jest sie , to cialo moze cierpiec , emocje ( a tym samym bliscy) ... niestety pelna jednosc z bogiem wymaga dla wielu z nas czasu ...ale droga jest celem!
dla mnie wartoscia jest poprostu bycie Dobrym ( ach czyzbym poznala bycie zlym ?)
ale deklaruje , ze jestem zakochana
WIOSNA
a jakie jedzenie na cierpienie? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sandra

Dołączył: 02 Kwi 2003 Posty: 197 Skąd: LU
|
Wysłany: 2005 03 24 18:50 Temat postu: |
|
|
Skoro ktoś nie panuje nad swymi emocjami, to nie panuje po prostu nad soba i trudno aby taki czlowiek bezproblemowo odzywial sie wylącznie "Światłem"
Skoro tu zachodzi problem, to procesy metaboliczne leca na łeb i szyje...a skoro tak, to organizm po prostu sie wykancza...
Druga sprawa: jedzenie - programownie, czyli wprowadzanie odpowiednich informacji. Jesli ktos kto nie wie dlaczego moze nie jesc i nie wie jak to uczynic, jednak to robi (na siłe), to po prostu skazuje sie na powolne wycienczenie...wlosy siwieja, pojawiaja sie zmarszczki, narzady przestaja spelniac swoja funkcje...Mozna powiedziec ze taka osoba po prostu sama sie oklamuje, twierdzac ze jest "niejedzacym".
Kolejna sprawa - dlaczego taka osoba chce koniecznie nie jesc?
Co jej to daje? W czym jej to pomaga? Dlaczego podjela takie decyzje?
I na te pytania powinna sobie taka osoba odpowiedziec.
Pozdrawiam
Sandra |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fredi

Dołączył: 16 Sty 2003 Posty: 134
|
Wysłany: 2005 03 24 19:01 Temat postu: Otoczenie |
|
|
W zasadzie na mnie zwykle największy wpływ miało otoczenie. Dla przykładu samotnie emocji jest mniej, a z kochaną osobą jest ich więcej I kiedy wspaniale radziłem już sobię wśród przyjaciół lub sam ze swoimi emocjami to z najbliższą mi osobą jeszcze nie potrafiłem sobie poradzić z własnymi emocjami, no i wtedy burzaaaaaaaa
Co to typów i potrzeb jedzenia na określone emocje, to zwykle jest tego u mnie tak dużo, że trudno wyodrębnić
Ale kilka przykładów:
- smutek i przygnębienie wynikające ze zmęczenia w ciągu dnia, bardziej chodzi o to, że niby zrobiło się dużo a jednak tego co naprawdę bym chciał niewiele - potrzeba jedzenia chleba (nawet jak nie jadłem wiele miesięcy);
- poczucie braku akceptacji od bliskiej osoby - wypchanie się jedzeniem, nie ważne czym
Jakoś więcej mi nie przychodzi do głowy, pewnie jakbym zaczął spisywać to przez powiedzmy rok, uzbierało by się tego  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sandra

Dołączył: 02 Kwi 2003 Posty: 197 Skąd: LU
|
Wysłany: 2005 03 24 19:25 Temat postu: Re: Otoczenie |
|
|
Ahoj,
No to tutaj chyba wiele osob ma podobnie.
Tez tak mialam, czasami jeszcze miewam...
Mysle ze wejscie w proces niejedzenia albo nawet po prostu w Post ma duzy plus, ze wreszcie pozwala to zauwazyc!
Ja jedzac po prostu bylam tego nieswiadoma.
A dzieki praktyce z jedzeniem i niejedzeniem nauczylam sie trzymac nad soba kontrole [i dalej sie tego ucze], takze w ogole jedzenie ma dla mnie obecnie calkiem inny wymiar, jest on dla mnie obecnie właściwy bo czuje ze mnie to buduje. Niegdys mialam wrazenie ze jedzenie mnie niszczy, byc mzoe popadlam w pewnego rodzaju skrajnosc, ale bez problemu z niej wypadlam, poniewaz nauczylam sie obserwowac siebie, to co robie, jak sie ruszam, jak mysle, jak jem.
Pozdrawiam
Sandra |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fredi

Dołączył: 16 Sty 2003 Posty: 134
|
Wysłany: 2005 03 24 19:58 Temat postu: Re: Otoczenie |
|
|
Sandra napisał: | Mysle ze wejscie w proces niejedzenia albo nawet po prostu w Post ma duzy plus, ze wreszcie pozwala to zauwazyc!
|
Wspaniała uwaga Sandro Dlatego właśnie jedzenie jest tak wspaniałym środkiem rozwoju duchowego, i to może być rozszerzeniem wypowiedzi Kochanego Joachima "Drogą do niejedzenia przez jedzenie"  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sandra

Dołączył: 02 Kwi 2003 Posty: 197 Skąd: LU
|
Wysłany: 2005 03 25 07:59 Temat postu: Re: Otoczenie |
|
|
Albo...może tak byc, że dzieki takiej wiedzy, doświadczeniu dla wielu "Droga do jedzenia (właściwego) bedzie wiodła przez niejedzenie..."
I nie wazne kto jaka droge obierze, grunt by wyszła mu na Zdrowie...
No to Wesołych Świąt wszystkim życzę!
Rozwagi w smakowaniu świątecznych smakołyków.
Pozdrawiam!
Sandra |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|